Tak wynika z projektu ustawy o rejestracji statków pod polską banderą, który przygotowało Ministerstwo Infrastruktury. Zmienia on kilkanaście ustaw związanych z transportem wodnym, w tym Kodeks morski. Obecnie tylko niecały 1 proc. tonażu należącego do polskich armatorów pływa pod biało-czerwoną banderą, a prawie połowa jest zarejestrowana na Bahamach – i to ma się zmienić.

Jachty odniosły sukces, czas na masowce

Widać, że ustawodawca chciałby wykorzystać wiele rozwiązań prawnych, technicznych i finansowych, które bardzo dobrze sprawdziły się w swoistym pilotażu, jakim była liberalizacja przepisów o jachtach, która wywołała boom na rejestrację pod biało-czerwoną banderą pływających jednostek turystycznych, zarówno żaglowych, jak i motorowych, których do polskiego rejestru trafiło już ponad 92 tysiące (pisaliśmy o tym w tekście Rejestracja jachtu w Polsce po przeglądzie). Inny etap reformy, to lepsze zabezpieczenie emerytalno-socjalne marynarzy, a przepisy w tej kwestii mają wejść w życie od 1 stycznia 2026 r. i obejmą nawet ok. 17 tysięcy pływających po morzach Polaków, w tym tych pracujących na jednostkach tanich bander.

 

Sprawdź również książkę: Kodeks morski. Komentarz >>


Główny cel nowej ustawy to podniesienie atrakcyjności rejestracji statków w polskim rejestrze okrętowym – ma temu służyć deregulacja przepisów. -Uproszczenie i unowocześnienie przepisów (w tym wprowadzenie elektronizacji procedur związanych z rejestracją statków) powinno pozytywnie wpłynąć na liczbę zarejestrowanych w Polsce statków i przyczynić się do wzmocnienia polskiej gospodarki morskiej – liczy resort infrastruktury. Tanie bandery wykorzystywane przez polskich armatorów odbijają się bowiem negatywnie na wysokości wpływów budżetowych z tytułu eksploatacji statków, stabilności systemu ubezpieczeń społecznych, poziomie ochrony socjalnej i bezpieczeństwa bytowego zatrudnionych na statkach marynarzy czy na możliwościach wykorzystania statków floty handlowej w celach obronnych. Ma być taniej i szybciej. Dla kredytodawców ma być bardziej atrakcyjna tzw. hipoteka morska, czyli zabezpieczenie rzeczowe na samym statku. Obecnie jest to w zasadzie martwy instrument prawno-finansowy i armatorzy muszą oferować kredytodawcom inne, alternatywne sposoby zabezpieczenia roszczeń.

Ma być prościej, taniej i szybciej

Co proponuje MI? Mają zniknąć zbędne procedury (np. administracyjny tryb zatwierdzania nazwy statku) czy niepotrzebne ograniczenia swobody właścicieli i armatorów. Nie będzie też jednorazowej wysokiej opłaty rejestrowej (w odróżnieniu od stosowanych w czołowych rejestrach statków na świecie niższych opłat periodycznych) stanowi barierę dla rejestracji ze względu na czynniki płynności finansowej. Nowa ustawa wprowadziłaby jednolity, jawny, dwujęzyczny rejestr okrętowy prowadzony w systemie teleinformatycznym, z możliwością składania dokumentów rejestrowych w języku angielskim. W ten sposób eliminuje się obciążenia związane z dostarczaniem dokumentów papierowych i tłumaczeniem ich na język polski. Usprawnieniu funkcjonowania rejestru służy również propozycja przeniesienia zadań związanych z jego prowadzeniem z izb morskich na dyrektorów urzędów morskich. Korzystanie z rejestru oraz dokonywanie przez przedsiębiorców administracyjnej obsługi ich działalności powinno zostać też ułatwione dzięki realizacji propozycji, aby zmiany podlegające wpisowi do rejestru mógł (za zgodą właściciela) zgłaszać również armator – czyli podmiot prowadzący działalność żeglugową (niekoniecznie na własnej jednostce).

Ma być zagwarantowana aktualność rejestru statków. Zmiany danych w rejestrze należałoby dokonać znacznie szybciej niż dotychczas – zamiast sześciu tygodni wystarczyć ma 14 dni.

 

Dalsze ułatwienia polegają m.in. na możliwości wskazania przystani morskiej jako portu macierzystego statku, co oznacza poszerzenie możliwości wyboru portu macierzystego przez przedsiębiorcę o takie miejsca jak Chłopy koło Mielna, Dąbki, Stegna, czy Gdynia-Orłowo.

Przechwycimy zagranicznych klientów

Łatwiej ma być również uzyskiwać polską przynależność przez statki stanowiące własność obywateli Unii Europejskiej lub podmiotów mających siedzibę na terytorium UE. Projekt (numer RCL – UDER84) ma przejść przez całą ścieżkę legislacyjną jeszcze do końca bieżącego roku. Nowy elektroniczny rejestr statków mógłby jednak zacząć działać dopiero w ciągu trzech lat, gdyż trzeba zainwestować w odpowiednie narzędzia IT.