Anonimowym działaczom spółdzielczym – co ciekawe składający petycję związek rewizyjny zastrzegł sobie bowiem poufność swoich danych, więc Sejm nie może ich ujawnić – chodzi o dodanie art. 935(2) kodeksu cywilnego (k.c.). Ostatnim w kolejce spadkobiercą ustawowym miałaby być spółdzielnia mieszkaniowa, w której zasobach zmarły mieszkaniec miał własnościowe prawo do lokalu albo jego odrębną własność (i to niezależnie od tego, czy pozostawał nadal członkiem danej spółdzielni).

 

Sprawdź również książkę: Spółdzielnie mieszkaniowe. Komentarz >>


Spółdzielnia zajmie miejsce gminy

Kiedy spółdzielnia stałaby się spadkobiercą ustawowym? Gdy zmarły spadkodawca nie pozostawi ani małżonka, ani dzieci, wnuków bądź innych krewnych powołanych do dziedziczenia z ustawy. W tym przypadku nie dochodziłoby więc do zawężenia kręgu dziedziczących na korzyść spółdzielni, a w praktyce w porządku spadkobrania ustawowego wchodziłaby ona jedynie na samym końcu - w miejsce lokalnej gminy (Skarb Państwa dziedziczy teraz tylko wyjątkowo, jeśli nie można ustalić ostatniego miejsca zamieszkania spadkodawcy na terenie Polski albo spadkodawca mieszkał ostatnio za granicą). Petycja zakłada, że władze spółdzielni chętnie zdejmą z urzędników gminnych ciężar zaopiekowania się pustymi mieszkaniami. - Umożliwia im to lepsze planowanie inwestycji, remontów i zasiedlania mieszkań przez osoby rzeczywiście zainteresowane członkostwem i zamieszkiwaniem w zasobach spółdzielni – piszą autorzy petycji.

Petycja (numer BKSP-155-X-567/25) opisuje też, że spółdzielnia mogłaby mieszkaniową schedę odrzucić, wtedy dziedziczenie ustawowe odbywałoby się znowu zgodnie z art. 935 k.c., czyli niechciany spadek stawałby się zmartwieniem gminy. Petycję spółdzielców dopiero wstępnie rozpatrzą posłowie, więc nie ma jeszcze żadnych oficjalnych stanowisk w tej kwestii.

Proboszcz i przeor zrobią wyceny

Komisja ds. Petycji ma też się zastanowić nad propozycją kontroli obrotu nieruchomościami otrzymywanymi, nabywanymi bądź sprzedawanymi przez kościoły i związki wyznaniowe. Jedna z wniesionych do Sejmu petycji postuluje bowiem wprowadzenie nakazu, aby do wszystkich aktów notarialnych dotyczących przenoszenia własności nieruchomości – zarówno sprzedaży, jak i darowizn – dołączać operaty szacunkowe rzeczoznawców potwierdzające ich aktualną wartość. Chodzi o dodanie do kodeksu cywilnego nowego art. 158(1), z którego wynikałoby, że jeśli stroną takiej umowy byłaby osoba prawna lub jednostka organizacyjna działająca na podstawie którejś z ustaw kościelnych (np. katolickiej z 1989 r., albo prawosławnej z 1991 r.), to do ważnego przeniesienia własności konieczne byłoby załączenie operatu szacunkowego rzeczoznawcy majątkowego określającego wartość takiej nieruchomości. Autorowi petycji – wskazującemu, że transakcje „kościelne” są zwolnione z podatku od czynności cywilnoprawnych (PCC) – chodziło m.in. o kontrolę nad nabywaniem majątku nieruchomego przez kościoły, ich parafie bądź diecezje, a także zakony.

 

Sceptycznie do pomysłu obowiązkowych wycen podchodzi Ministerstwo Sprawiedliwości. - Nie ma podstaw, ażeby podmioty zawierające umowy z kościelnymi osobami prawnymi były zobowiązanie do spełnienia dodatkowych wymogów przesądzających o ważności umowy przenoszącej własność nieruchomości w postaci obowiązku załączenia opinii rzeczoznawcy majątkowego o wartości nieruchomości, ponieważ rozwiązanie to nie służyłoby i nie gwarantowałoby pewniejszej ochrony praw podmiotów zawierających umowy z kościelnymi osobami prawnymi, a tylko wiązałoby się z koniecznością poniesienia przez dane podmioty dodatkowych kosztów wynikających ze sporządzenia opinii rzeczoznawcy majątkowego – czytamy w stanowisku resortu podpisanym przez wiceminister Zuzannę Rudzińską-Bluszcz. Ministerstwo jednocześnie odpowiedziało posłom, że nie monitoruje rynku nieruchomości i nie posiada danych, ile jest w całej Polsce takich „kościelnych” transakcji.